Zda mi się, że otwarte okno mej duszy –
przeciąg szarpie firanami myśli,
że uściślić je nie sposób,
bo obnażają chaosu brudne zakamarki.
A mieszkasz tam, na wyciagnięcie ręki,
po sąsiedzku, za płotem Twój Dom
i furtka otwarta a organów dźwięki wołają …
To czemu, Sąsiedzie, daleko mi do Ciebie,
gdym w biedzie sumienia …
Czemu, choć w niebie masz pałac,
z odwrotem zwlekasz,
jak niestrudzony przechodzień,
niepomny na skażone powietrze świata,
co dzieli i tłamsi?
Bo ona o chłodzie i głodzie,
więc zaglądasz w otwarte okno
i czekasz …