Podmuch

Otwierają się pieczęcie,

jeźdźcy jeden za drugim

pędzą przez ziemię

jak wicher śmiertelny.

Na kopytach roznoszą liche nadzieje,

w grzywach szaleje pogrom.

 

Koło mego domu

na popas stanęli w posągach złowieszczych –

Zaraza, Głód, Wojna i Śmierć.

Jeszcze niedawno nikomu

nie śniło się nawet, że zaszaleją

prawdy mityczne i lękiem zakleszczą

koślawe nadzieje.

 

Zatrzasnąć drzwi, okna uszczelnić,

skryć się do szafy, zapomnieć  o świecie,

niech znika poza mną …

 

Przez szybkę lufcika księżyc zagląda –

otworzę, niech wejdzie.

Słowik kląska w jaśminach

i psina śpi spokojnie.