Zanim nastąpi, to co nastąpi,
w rzadkich chwilach remisji
budzi się przyziemny rozsądek –
trzeba posprzątać.
Zostawić porządek po duszy, po ciele.
Pokruszyć kamienie,
wysuszyć łzy,
naprawić zepsute.
A szuflada marzeń
niech zagada wierszem ku pamięci,
jak świetlik nad cmentarzem.
Na koniec spisać ostatnią, dla swoich,
by chociaż znicz zapalili.
I jeszcze dla nieba trzeba zdążyć,
bo niewiadomy jest czas.
Tymczasem tyle w nas smutku …