Marię płaczką nazwali, choć
gdy ją czytali,
sami płakali.
Na każdym wersie serce sadzała
i przez nie patrzała
na nędzę ludu.
Dla Jasia, co nie doczekał,
dla piwnicznej dzieciny
szukała cudu.
Wędrowała na kraj świata
i nie zaszła, bo żal jej ziemi było
tej, skąd nasz ród.
I w wierszu dla maluczkich,
w obrazku z przesłaniem
wszystko żyło umiłowaniem.
Nawet krasnali widziała ta smutna Pani,
co Marysine gąski strzegli,
boć przecie sierota.
I kłopoty Mendlowe,
co choć patriota,
zaszczuwany był.
A jak poszedł Stach na boje,
zagrała mu dzwoneczkami polnymi
pod wioskowym krzyżem.
Więc grajcie na lirze, wołajcie
i dziś słowami Poetki –
że miłosierdzie, że kraj rodzinny, że równość
wyróżnikiem człowieczym być winny.