Chleb podpisany od spodu

W dożynkowym korowodzie szli               

szacownym obyczajem,                               

w zgodzie z obrzędem prastarym,

w magicznej barwie lata.

 

A za nimi bezludnie i pusto,

jakby sobie a muzom

i jesiennym kwiatom zaśpiewać – 

„plon niesiemy plon,

 w gospodarza dom …”

 

Gdzieś umknęło dziękczynienie

za tę kromkę dla każdego.

Syty człowiek zapomina,

gdzie korzenie tego cudu.

Zapomina podziękować Niebu

i dłoniom z trudu ulepionym.

 

Ucałować bochen chleba

winni wszyscy, bo też wszystkim

w żywotności jest potrzebny.

 

Ech, człowieku, wbity w pychę!

Od wieków wiadomo,

że głodnego nakarmić trzeba.

Więc idź podziękuj i szepnij –

zapomniałem, przebacz …